Frustracja spółdzielców, o której wyżej była mowa, dotyczyła także mieszkańców osiedla Żeromskiego w Gliwicach - Sośnicy, które wchodziło w skład wieloosiedlowej Zabrzańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
ZSM była w owych latach niewątpliwie podmiotem działającym w sposób ociężały, nieefektywny, nie nadążający za potrzebami mieszkańców, nie potrafiący w efektywny sposób zatroszczyć się o utrzymanie budynków w odpowiednim stanie, o wygląd osiedli itp.

Dla osiedla Żeromskiego nie oznaczało to nic dobrego. Przypomnijmy, budynki tutaj zlokalizowane budowane były w połowie lat sześćdziesiątych XX wieku, więc na początku lat dziewięćdziesiątych liczyły sobie już 25 lat. Wymagały zatem pilnego przeprowadzania rozmaitych prac konserwatorskich, renowacyjnych, modernizacyjnych, termomodernizacyjnych. Ludzie mieli prawo oczekiwać, że stałej poprawie będzie ulegał standard zamieszkiwania przez nich w zasobach spółdzielczych, że zmieniał się będzie wygląd samego osiedla. Niestety, z roku na rok ten standard zamieszkiwania ulegał pogorszeniu. Na każdym kroku wyraźnie było widać, że Zabrzańska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie panuje nad sytuacją, że po macoszemu traktuje swoje osiedle w Sośnicy.

Gwoli wierności faktom trzeba powiedzieć, że w podobny sposób traktowane były w zasadzie wszystkie osiedla, które pozostawały w gestii ZSM. Wyjątkiem byli mieszkańcy osiedla Keplera w Zabrzu, którzy w tym czasie zdominowali organy samorządu spółdzielczego i w egoistyczny sposób zabiegali de facto wyłącznie o interesy tego osiedla, co - jak nietrudno się domyśleć - odbywało się kosztem innych. Z czasem ZSM zaczęła przeżywać ogromne trudności finansowe, co - dodatkowo - spowodowało, że mieszkańcy takich osiedli jak Żeromskiego w Sośnicy nie mogli liczyć na cokolwiek ze strony Spółdzielni.

Galeria zdjęć

wstecz